Ostatnia premiera w Teatrze Powszechnym "Czarna komedia" Petera Shaffera bawi za pomocą tanich i ogranych chwytów. Na szczęście dla wszystkich co jakiś czas gaśnie światło i kryje żenującą grę. Sztuka Shaffera powstała prawie 30 lat temu. Przewrotny pomysł, by aktorzy udawali, że jest ciemno, gdy reflektory świecą, a gdy gasną, że jest widno, cokolwiek się zestarzał, aby tylko dla niego warto było wystawiać tę angielską farsę. Reżyserowi Markowi Sikorze wydało się, że potknięcia ludzi umieszczonych w mieszkaniu, w którym wysiadły korki, są wystarczająco zabawne, by oprzeć przedstawienie na serii gagów. Sprzyja reżyserowi prosta fabuła: wskutek awarii elektryczności główny bohater - artysta rzeźbiarz Brindsley Miller (Piotr Machalica) - popełnia wiele nietaktów wobec swojej narzeczonej Carol Melkett (Agnieszka Kotulanka), przyszłego teścia pułkownika Melketa (Kazimierz Kaczor) i sąsiada Harolda Gorringe' a (Jerzy
Tytuł oryginalny
Ciuciubabka
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza nr 131