Boże! Mój Boże! Gdzie nam żyć/ i gdzie nam tworzyć przyszło?/ I co grać mamy dla tego siana/ co z butów na salony wyszło? - biadoli w swoim wierszu (ale nie bez poczucia humoru) aktorka Dorota Stalińska. No, może warto sięgnąć po farsę, bo to najlepsza pułapka na myszy. Sęk jednak w tym, że farsa wydaje się niektórym wyrafinowanym estetom i "nawiedzonym" nazbyt plebejska i niepoważna. Inna znana aktorka, Ewa Dałkowska, tak powiedziała przed dwoma laty: "Myślę, że postawienie na rozrywkę właśnie teraz, kiedy gorączkowo szukamy prawdy i światopoglądu, obniży prestiż i mit teatru. W trudnym momencie ważniejsze jest dawać nadzieję niż pocieszać". Nie wiem, czy trudny czas minął, czy właśnie nadszedł na wszelki wypadek od złudnej nadziei (która wiadomo czym jest) wolę jednak "jaja". I w tym względzie stary Beaumarchaise jest mi bliższy od niejednego proroka czy zbawiciela. Szanując cudze poglądy, pozwolą sobie jednak zazna
Tytuł oryginalny
Czas farsy?
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Poznańska nr 103