Teatr Powszechny wznawia jeden ze swoich przebojów - "Czarną komedię" Petera Shaffera - w częściowo zmienionej obsadzie. W głównych rolach kobiecych wystąpią dwie utalentowane, młode aktorki - Edyta Olszówka i Dominika Ostałowska. DOROTA WYŻYŃSKA: Komedia, gatunek lekki i przyjemny, dla aktora bywa niemałym wyzwaniem. Czasem łatwiej doprowadzić widzów do łez niż do śmiechu... Jakie były Wasze lęki, obawy, kiedy po raz pierwszy mierzyłyście się z komedią? DOMINIKA OSTAŁOWSKA: Pamiętam, że kompletnie nie wierzyłam w to, że mam vis comica. Potem okazało się, że jednak ktoś się śmieje. Miałam o tyle łatwiej, że do tej pory nie grałam w farsach, ale w komediach, nazwijmy je, psychologicznych, każdy dowcip podszyty był gorzką nutą. Pierwszy raz na dobre rozbawiłam się w "Korowodzie" Schnitzlera w Ateneum. Rozbuchałam się wewnętrznie w tym żartowaniu z siebie i z postaci. Poszłam na całość, przynajmniej w moim poczuciu.
Tytuł oryginalny
Gagi, numerasy i pan z siekierą
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza+Gaz.Stołeczna nr 227