EN

8.06.1994 Wersja do druku

Zgasło światło

To nie jest powód do weso­łości, gdy w mieszkaniu gaśnie światło. Człowiek potyka się o własne sprzęty i oczywiście, jak na złość, nie może znaleźć świeczek. Brindsleyowi Millerowi awaria światła przynosi jed­nak wyjątkowego pecha. Tego bowiem wieczoru Miller ma poznać ojca swej narzeczonej, emerytowanego oficera, który, jak na wojskowego przystało, nie lubi sytuacji niejasnych. By zaskarbić przychylność przyszłego teścia Brindsley, pod nieobecność sąsiada, po­życza jego gustowne meble. Sam Brindsley jest artystą-plastykiem żyjącym pośród swoich awangardowych instalacji. Zainteresowany nimi jest bo­gaty kolekcjoner, który rów­nież zapowiedział swoją wizy­tę. Nieszczęścia jednak cho­dzą parami: zjawia się niespo­dziewanie ów sąsiad, Harold, który z pewnością nie okaże zadowolenia, gdy zauważy brak własnych mebli. Pech Millera sięgnie zenitu, gdy po­jawi się jeszcze jego dawna kochanka, Clea. Taką to zwariowaną histor

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Zgasło światło

Źródło:

Materiał nadesłany

Życie Warszawy nr 132

Autor:

Wojciech Majcherek

Data:

08.06.1994

Realizacje repertuarowe