To nie jest powód do wesołości, gdy w mieszkaniu gaśnie światło. Człowiek potyka się o własne sprzęty i oczywiście, jak na złość, nie może znaleźć świeczek. Brindsleyowi Millerowi awaria światła przynosi jednak wyjątkowego pecha. Tego bowiem wieczoru Miller ma poznać ojca swej narzeczonej, emerytowanego oficera, który, jak na wojskowego przystało, nie lubi sytuacji niejasnych. By zaskarbić przychylność przyszłego teścia Brindsley, pod nieobecność sąsiada, pożycza jego gustowne meble. Sam Brindsley jest artystą-plastykiem żyjącym pośród swoich awangardowych instalacji. Zainteresowany nimi jest bogaty kolekcjoner, który również zapowiedział swoją wizytę. Nieszczęścia jednak chodzą parami: zjawia się niespodziewanie ów sąsiad, Harold, który z pewnością nie okaże zadowolenia, gdy zauważy brak własnych mebli. Pech Millera sięgnie zenitu, gdy pojawi się jeszcze jego dawna kochanka, Clea. Taką to zwariowaną histor
Tytuł oryginalny
Zgasło światło
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr 132