EN

24.01.2014 Wersja do druku

Ony na widowni

Najbardziej zaniedbaną publicznością w dzisiejszym polskim teatrze jest młodzież gimnazjalno-licealna. Słabo rozpoznana, bardzo krytyczna, często nieobliczalna. Dyrektorzy teatrów zwykle nie pamiętają o jej istnieniu, zaś artyści nie umieją znaleźć z nią wspólnego języka - pisze Szymon Kazimierczak w miesięczniku Teatr.

Mijający sezon pozwala jednak w tym względzie na pewien optymizm: spektakli dedykowanych tej grupie wiekowej jest coraz więcej i są na bardzo dobrym poziomie. Bohater jednej z ostatnich sztuk Marty Guśniowskiej1 nazywa się Ony. "Ani to do końca on, ani ona, w sumie ono też nie, bo przestaje być przecież dzieckiem. Zależało mi na tym, by był to ktoś niedookreślony (a przy okazji porzucony, zagubiony) - właśnie ony, jak oderwana końcówka gramatyczna"2 - tłumaczy autorka. W miarę lektury dowiadujemy się na temat Onego coraz więcej, sytuacja dramatyczna jest tu bowiem zbudowana wokół toposu podróży, w której bohater stopniowo dorasta do uczciwego spojrzenia na siebie i otaczający go świat. Jest to niezwykle prosta, ale perfekcyjnie rozpisana na dramatyczne sytuacje metafora dojrzewania. Jednakże wyjściowo tożsamość Onego jest przez Guśniowską świadomie zatarta. W początkowych didaskaliach znajduje się nawet sugestia, że "Ony powinien być lalką",

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Ony na widowni

Źródło:

Materiał nadesłany

Teatr nr 7-8/07.2014

Autor:

Szymon Kazimierczak

Data:

24.01.2014