EN

23.07.2014 Wersja do druku

Spadkobierca kultury polskiej i żydowskiej

SZYMON SZURMIEJ uznał się za spadkobiercę kultury polskiej i żydowskiej i obie pielęgnował. Wolał pracować bez wielkiej machiny teatralnej. Z Teatrem Żydowskim objeździł pół świata.

Był od zawsze. Jak ktoś, dzięki komu można nabrać pewności, że świat nadal istnieje. Szymon Szurmiej i jego Teatr Żydowski stały się znakami polskiego krajobrazu kultury. Trudno przyjąć do wiadomości, że ta epoka dobiegła końca. O fenomenie Szymona Szurmieja przed kilku laty piękną książkę napisała Krystyna Gucewicz. To coś więcej niż wywiad rzeka, ozdobiony dziesiątkami starannie dobranych zdjęć. To osobny świat. Zdawała sobie sprawę z tej odmienności autorka, kiedy składała na wstępie taką deklarację: "Jest to świat według Szymona. Spotkanie z serdecznym, lirycznym, niepowtarzalnym, niebywałym człowiekiem, którego tak naprawdę nie znamy". Kiedy Szymona Szurmieja już zabrakło, rośnie waga tej książki, która staje się depozytem zbiorowej pamięci, Nawet kiedy nie grat, zawsze czekano, że premierę poprzedzi jego wystąpienie (czasem robił to na koniec), w którym zwiąże pokazywany spektakl z szerszym tłem, objaśni intencje. Oka

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

NAWET GDY NIE GRAŁ, ZAWSZE CZEKANO, ŻE PREMIERĘ POPRZEDZI JEGO WYSTĄPIENIE

Źródło:

Materiał nadesłany

Przegląd nr 30/21.07

Autor:

Tomasz Miłkowski

Data:

23.07.2014