- Czasami lepiej odpocząć i zregenerować się, niż spalić się zupełnie. Tak odwołanie Festiwalu "Pożar w burdelu" komentuje reżyser Michał Walczak.
Ten wakacyjny przegląd miał przypomnieć stare odcinki grupy i pokazać nowe solowe przedstawienia aktorów. Jednak w piątek artyści ogłosili, że do festiwalu nie dojdzie. Za to od jutra w Teatrze Studio możemy zobaczyć 17. odcinek kabaretu pt. "Pieśni ludu polskiego". ROZMOWA Z MICHAŁEM WALCZAKIEM Izabela Szymańska: Dlaczego odwołaliście festiwal? Michał Walczak: Przygotowując kolejny odcinek, zbieramy aktorów i na wariackich papierach robimy nowy spektakl. Tak powstało 17 premier w ciągu niecałych dwóch lat. To bardzo dużo. Okazało się, że festiwalu nie da się w ten sposób przygotować. Brak wystarczającego zaplecza organizacyjnego, presja, zdarzenia losowe i techniczne sprawiły, że praca kompletnie się zdezorganizowała. Jako lider grupy stanąłem przed dylematem: wystawić nieprzygotowanych aktorów czy przyznać się, że bez silnego wsparcia z zewnątrz nie jesteśmy w stanie zrobić tak dużej imprezy. Po naradzie uznałem, że lepiej odłożyć