EN

19.12.2000 Wersja do druku

Na ratunek Sodomie

Thomas Bernhard zakazał wystawiania i wydawania swoich dziel w Austrii aż do 2059 roku.

Historia roi się od naprawiaczy świa­ta. Można nawet pokusić się o stwier­dzenie, że dzieje ludzkości to jedno pa­smo reperacji i usuwania spustoszeń po nich. Skutki jednej z największych na­praw sprzed dziesiątków lat przeżywamy w Polsce do dziś, choć niektórzy naprawiacze twierdzą, że czas już na radykal­ną poprawę dzieła obecnych majstrów. Bohater sztuki Bernharda to jednak nie żaden przywódca państwowy, religijny ani też wódz rewolucji. Jest starym, ob­łożnie chorym człowiekiem. Filozofem, który życie poświęcił jednej, zawartej w tytule traktatu idei. Cała akcja sztuki to przygotowania Naprawiacza do przy­jęcia doktoratu honoris causa miejscowe­go uniwersytetu. Ta jedna chwila, w któ­rej burmistrz, rektor i dziekan, wbrew protokołowi, przyjdą do domu uhonoro­wanego i tu wręczą mu dyplom, ma być rekompensatą za dotychczasowe niedo­cenianie dzieła oraz jego autora. Tytułową postać gra na Nowej Scenie Starego Teatru reżys

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Na ratunek Sodomie

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza nr 295

Autor:

Marek Mikos

Data:

19.12.2000

Realizacje repertuarowe