EN

15.06.1990 Wersja do druku

Osiem godzin Dostojewskiego w teatrze

Ingmar Bergman: "Prawdzi­wy spektakl nie dzieje się na scenie, ale w duszy widzów". DOSTOJEWSKI wpisał się w kroniki Starego Teatru znakomitymi inscenizacjami Andrzeja {#os#2589}Wajdy{/#}: "Biesy", "Nasta­zja Filipowna" (adaptacja "Idio­ty"), "Zbrodnia i kara". Każda z nich była wydarzeniem teatral­nym na miarę nie tylko Krako­wa. Teraz dołączają do nich "Bra­cia Karamazow" w adaptacji, re­żyserii i scenografii znanego już dobrze w kraju Krystiana {#os#1116}Lupy{/#}, reżysera bardzo oryginalnego, odważnego, idącego od kilkuna­stu lat, własną, trudną drogą, nie dbającego o poklask szerokiej wi­downi. Przed dwoma laty podzi­wiałem jego inscenizację "Marzy­cieli" Roberta Musila, smakowa­łem każdą scenę subtelnej psy­chologicznie, wycieniowanej ar­tystycznie gry aktorów, i nie znu­żyłem się cyzelatorskim dawko waniem teatralnej maestrii pomi­mo rozdłużenia spektaklu na kilka godzin. A oto moje najdłuższe przed­stwienie w życiu:

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Osiem godzin Dostojewskiego w teatrze

Źródło:

Materiał nadesłany

Słowo Powszechne nr 115

Autor:

Kazimierz Kania

Data:

15.06.1990

Realizacje repertuarowe