EN

9.02.1992 Wersja do druku

Kresy

Nie te polskie wyłącznie, z Wil­nem i Lwowem w tle, obrosłe resentymentami. Tu chodzi o kresy cywilizacyjne i kulturowe. Też nasze, bo to my rozpięci jesteśmy, jak nikt inny. pomiędzy Wscho­dem a Zachodem. Pomiędzy Bi­zancjum a Rzymem, Europą a prawie Europą, jak elegancko przyznają Europejczycy zza Re­nu. No więc kresy. Granice kultur, doznań, ich odmienności zamk­nięte w dwa odrębne ryty. Z inny­mi strukturami emocji i sztuki. Ośrodek Praktyk Teatralnych spod Lublina, sławne Gardzienice Włodzimierza Staniewskiego, teatr ekologiczny, jak to się dziś chętnie etykietuje, zamknęły oto Spotkania Warszawskie przedsta­wieniem, które mogłoby się nazy­wać tak właśnie - Kresy. A nazy­wało się podwójnie, jak i jest pod­wójne, nawet w dwu różnych salach grane. Znane już sprzed ro­ku studium zniszczenia (zruszczonej duszy, jak twierdził Mickie­wicz?) i prawosławnej, by tak rzec, mentalności - "Żywot protopopa Awwakuma". Oraz ostatnia premie

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Kresy

Źródło:

Materiał nadesłany

Glob 24

Autor:

Teresa Krzemień

Data:

09.02.1992

Realizacje repertuarowe