Inscenizacja "Tamary" wszędzie, gdzie ją pokazywano - w Los Angeles, Nowym Jorku i w Warszawie - była przede wszystkim sensacją natury towarzyskiej, elegancką rozrywką dla publiczności śledzącej modę. Wprawdzie widzowie na ogół nie wiedzieli zbyt dobrze do końca, w czym uczestniczą, ale ocieranie się o wykonawców we wspólnej przestrzeni, chwytanie strzępów akcji, konieczność pośpiesznego podążania za wybranymi postaciami, możliwość znalezienia się z niewielką grupką widzów w czyjejś sypialni bądź kuchni - to wszystko, razem z kolacją i ceną biletu, skutecznie zapewniło publiczności "Tamary" podniecające wrażenie przynależności do kręgu wybranych. A przy okazji pozwoliło dokonać dodatkowego odkrycia: widzowie - nie tylko polscy - w większości po raz pierwszy dowiadują się ze spektaklu o jednej z najgłośniejszych postaci lat dwudziestych. O artystce najmniej znanej w Polsce, a najdrożej sprzedawanej na świecie - Tamarze �
Tytuł oryginalny
Tamara Łempicka, 1927
Źródło:
Materiał nadesłany
Dialog nr 5/6