EN

20.12.2002 Wersja do druku

Porcjowane szkielety

Poniższe napisałem na prośbę redak­cji z okazji dzisiejszej premiery przed­stawienia w Teatrze Ateneum w Warszawie. Jest to - jak mi powie­dziano - przedstawienie o Jerzym Dobrowolskim. Kolegom z Ateneum kibicuję z całego serca. Wiem prze­cież, za jak trudną rzecz się zabrali.

To było dawno - trzydzieści kilka lat temu. Siedzieliśmy we dwóch, Jurek Dobrowolski i ja, zajęci bar­dzo, czyli siedzieliśmy nie robiąc nic. - Stasiu - powiedział Jurek - przede wszystkim chciałbym ustalić, czy ja mo­gę się tak do ciebie zwracać? To znaczy, mówić ci, Stasiu, Stasiu? - Oczywiście, Jurku. Możesz mi mówić Stasiu... To krótkie wspomnienie o Jerzym Dobrowolskim zaczynam rozmową, która raczej musi wydawać się bez sen­su. Dwaj faceci, którzy znają się od lat, jak łyse konie - i takie pytanie? O co chodziło? Otóż zawsze chodziło o to sa­mo: o najważniejsze chodziło. A co było najważniejsze? Dobre pytanie. Nie wia­domo właśnie, co. I o to chodziło. - A zatem, Stasiu, skoro tak ci mogę mówić. Czy możesz zapamiętać - z tym, że wtedy już musisz zapamiętać na całe życie, rozumiesz? - Rozumiem chyba. Co mam zapa­miętać? - Cztery nazwiska, Stasiu. - Jakie, Jurku? - Już ci mówię, Stasiu. Armatys, Mikus, Kureczko, Da

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Porcjowane szkielety

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita nr 296

Autor:

Stanisław Tym

Data:

20.12.2002

Realizacje repertuarowe