EN

22.04.2014 Wersja do druku

Ból śmierci, dar opowieści

Był aktorem z przekonania i pasji, co to o indeks PWST walczył cztery razy, królem życia, komikiem, któremu zabrakło czasu, by dać świadectwo talentu. W 12 lat od śmierci Wojtka Szawula otrzymaliśmy opowieść o nim w chorobie. I o wyczerpującej się nadziei, bo przecież ona, jak życie, nie może trwać wiecznie. Nie da się tej opowieści przeżywać bez skurczu w gardle, bez zatrzymań nad kolejnymi zdaniami - o książce Ewy Szawul "Burza w mózgu" pisze Wacław Krupiński w Dzienniku Polskim.

Ktoś powiedział "Śmierć chroni przed życiem"; ale jeśli to życie trwało raptem niespełna 37 lat? Tyle miał Wojciech Szawul. O guzie w mózgu dowiedział się niecałe pięć lat wcześniej. Był aktorem z przekonania i pasji, co to o indeks PWST walczył cztery razy, królem życia, komikiem, któremu zabrakło czasu, by dać świadectwo talentu, gdyż rola pacjenta walczących z nowotworem klinik nie stwarzała okazji do wkraczania w ulubiony świat Monty Pythona. Ale i tak dzielny był i gdy tylko kończył się czas kolejnych operacji, rezonansów, naświetlań, brachyterapii wkraczał natychmiast w krainę śmiechu - do Kabaretu Pod Wyrwigroszem, który współtworzył lub na scenę teatru. Albo śmiał się i żartował na użytek prywatnej codzienności. On, kawalarz z powołania, śmiechem starał się oswoić chorobę. A może tylko zagłuszyć strach przed tym, co ów tumor zwiastował. Wiele czasu musiało minąć, by Ewa Szawul opisała to zmaganie się z guzem, k

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Ból śmierci, dar opowieści

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Polski nr 92/19-21.04

Autor:

Wacław Krupiński

Data:

22.04.2014