EN

18.04.2014 Wersja do druku

Koszalin. Po co nam teatr?

To pytanie zadali sobie uczestnicy debaty w Bałtyckim Teatrze Dramatycznym. Była ona kolejnym punktem obchodów jubileuszu 60-lecia BTD.

Czy jedyny teatr w mieście ma za zadanie tylko bawić widza? A może również nauczać, skłaniać do refleksji nad rzeczywistością? Do dyskusji na temat współczesnej roli teatru w BTD zaprosili widzów Bartłomiej Miernik, krytyk teatralny oraz Artur Liskowacki, również krytyk, do tego prozaik, eseista, poeta. Co ciekawe, widzów na widowni nie było wielu. Spotkanie przyciągnęło gównie ludzi teatru i dziennikarzy. - To dowód, że nie trzeba pytać, po co nam teatr. Wszyscy znają odpowiedź! - żartowali uczestnicy. - Często pojawia się pytanie, czy teatr nie powinien być impresaryjny- rozpoczął Artur Liskowacki. Impresaryjny, czyli wystawiający spektakle przygotowane gdzie indziej, bez własnego zespołu aktorskiego. -Jestem przekonany, że gdyby w taki przekształcono niegdyś BTD, dziś Koszalin nie miałby teatru w ogóle. I sam Koszalin byłby inny, bo przez lata teatr był elementem lokalnej, praktycznie patriotycznej dumy, teatr kształtował ludzi. BTD,

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Po co nam teatr?

Źródło:

Materiał nadesłany

Głos Koszaliński nr 91

Autor:

Joanna Krężelewska

Data:

18.04.2014