EN

18.04.2014 Wersja do druku

Blaski i cienie

- Po przeczytaniu scenariusza "Na krawędzi" doszłam do wniosku, że w Marii odnajduję samą siebie. Zagranie tego na scenie wcale nie jest łatwe. Doprowadzenie do realizacji spektaklu też nie było proste. Bardzo się cieszę, że wytrwałam. Zrobiłam to dla młodszych kolegów, żeby pokazać im, że można! - mówi EWA GIERLIŃSKA, aktorka Teatru Muzycznego w Gdyni, o spektaklu przygotowanym na 30-lecie pracy artystycznej.

Z jubilatką rozmawiamy o roli w spektaklu i wyzwaniach, za jakimi przyszło jej się mierzyć nie tylko na scenie. Łukasz Rudziński: Obchodzi pani jubileusz 30-lecia pracy artystycznej, choć debiutowała pani w 1979 roku... Ewa Gierlińska: Prawda jest taka, że to tak naprawdę raczej 30-lecie pracy w Teatrze Muzycznym, bo miałam kilkuletnią przerwę w grze w teatrze, gdy pływałam na statku pasażerskim, gdzie również występowałam na scenie, śpiewałam, grałam na fortepianie. Patrząc przez pryzmat całej mojej kariery to w tym roku świętuję 35-lecie pracy twórczej. W życiu bym się nie zdecydowała na to, by nazwać spektakl jubileuszem, ale jest w tym pewien chwyt marketingowy (śmiech). To dlaczego tak nietypowo, właśnie na scenie i to w autorskim spektaklu, świętuje pani swój jubileusz? - Zrobiłam to dla młodszych kolegów, żeby pokazać im, że można! Mam tyle lat ile mam i właściwie mogłabym powiedzieć sobie, że już sporo zrobiłam

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Blaski i cienie wieloletniego związku. "Na krawędzi" w Teatrze Muzycznym

Źródło:

Materiał nadesłany

www.trójmiasto.pl

Autor:

Łukasz Grudziński

Data:

18.04.2014