Krakowski Salon Poezji. Wiersze Leszka Aleksandra Moczulskiego czytali Anna Dymna i Krzysztof Orzechowski. Pisze Paweł Głowacki w Dzienniku Polskim.
Jego na ośle wjazd do Jerozolimy, liście palm pod kopytami, a dalej reszta koniecznych zdarzeń tygodnia nieuchronnego. Kolacja na pożegnanie - zjadanie symbolu, picie symbolu. Jego na górę wędrówka z drewnem na plecach, gwoździe, pion, włócznia, ocet i Jego w górę ciśnięte bezradne pytanie o samotność. Wreszcie, o świcie, w Jego grobie - jedynie szmaty, jeszcze ciepłe. I tyle. Koniec opowieści. Początek innej opowieści. Niepojęty początek wszystkiego. Borges uczy, że istotnych opowieści jest mało. Pierwsza- o długim upadaniu warownego grodu, czyli świata, na przykład Troi. Następna - o uporczywym powrocie, który zdaje się płonny, choćby o powrocie Odysa. Trzecia - o poszukiwaniu sedna, niech nim będzie Złote Runo. Wreszcie - o ofierze boga. Borges wylicza kilka odległych wcieleń tej ostatniej baśni: "We Frygii, Atis sam się okalecza i zabija; Odyn, złożony w ofierze Odynowi - On sam Sobie samemu - dziewięć pełnych nocy wisi na