EN

16.04.2014 Wersja do druku

Ja, czyli kto?

"Jednocześnie" w reż. Łukasza Garlickiego w Teatrze Studio w Warszawie. Pisze Tomasz Miłkowski w Przeglądzie.

A co, jeśli pewnego dnia uświadamiasz sobie, że nie wiadomo, gdzie zaczyna się i kończy władztwo twojego JA? Takim odkryciem dzieli się z widzami bohater monodramu "Jednocześnie". Można jego rozterki łatwo wykpić, uznać za wyraz spóźnionych refleksji kogoś, kto dawno przecież osiągnął (formalną) dojrzałość, a pyta o sprawy tak oczywiste. Griszkowiec odsłania przypisaną naturze świata i człowieka wieloznaczność i mimo wszystko jakąś dziwną wzniosłość w marzeniu, że to wszystko da się opanować. "Chciałem, żeby było dobrze", powiada bezradnie bohater Griszkowca i dzielimy z nim to pragnienie, podobnie jak kibicujemy mu, kiedy śpiewa, zdobywając się na przekroczenie linii swojej słabości. Nie wiemy, kim jest, czym się trudni, jakie są jego marzenia, rodzina. To postać, a właściwie kontury postaci, bez ankiety osobowej w świecie bez Boga i ideologii. Łukasz Simlat niepokój, ujawniany w rwanej wypowiedzi (mnóstwo tu zdań niezakończonyc

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Ja, czyli kto?

Źródło:

Materiał nadesłany

Przegląd nr 16/16.04

Autor:

Tomasz Miłkowski

Data:

16.04.2014

Realizacje repertuarowe