Choć świętują kolejne jubileusze i benefisy, wciąż mają w sobie głód nowych ról. Nie zabiegają o okładki ani wywiady. To dziennikarze robią wszystko, by namówić ich na rozmowę. Skromni, pracowici, szczerzy. Aktorzy, którzy pierwsze kroki w zawodzie stawiali w powojennym kinie i teatrze, cieszą nas swoim talentem do dziś - pisze Kamila Łapicka w tygodniku w W Sieci.
Ignacy Gogolewski - choć pedagodzy wykryli u niego umysł ścisły (zdradzał niebywały talent do chemii), zdecydował się na studia aktorskie i pod koniec lat 40. przyjechał z Ciechanowa do Warszawy. W roku 2013, świętując 60-lecie pracy scenicznej na sopockim Festiwalu "Dwa Teatry", gdzie odebrał Wielką Nagrodę za wybitne osiągnięcia aktorskie w Teatrze Polskiego Radia i Teatrze Telewizji, wyznał: "Poświęciłem się teatrowi. W radio, w telewizji nie nauczy się zawodu, dlatego ci młodzi, którzy idą teraz od razu do telenoweli, będą mieli trudności w momencie, kiedy wejdą na scenę. Tego zawodu można się nauczyć tylko w teatrze". Grał - najdłużej w Teatrze Polskim w Warszawie - reżyserował i pełnił funkcję dyrektora (w Lublinie, Katowicach i dzisiejszym TR Warszawa). Był Gustawem - Konradem w "Dziadach" (1955) w reżyserii Aleksandra Bardiniego, ale także Antkiem Boryną w telewizyjnym serialu "Chłopi" (1972) w reżyserii Jana Rybkowskiego. Dziś