EN

8.04.2014 Wersja do druku

Teatr bez makijażu

- Trudno mówić o głębokich przeżyciach artystycznych o dziesiątej rano. O tej porze nie powinno się grać, niemniej jednak pamiętam siebie, kiedy jako bardzo młody człowiek byłem prowadzany do teatru na poranne spektakle. Jednak to "coś" do mnie przeniknęło i zafascynowało, nie mam wątpliwości, że magią teatru zaraziłem się właśnie wtedy - mówi JERZY GŁYBIN, aktor Teatru Śląskiego w Katowicach.

W tym roku minie 25 lat od transformacji ustrojowej, to ćwierćwiecze w warunkach demokratycznej wolności słowa ale także bezlitośnie obowiązujących praw wolnego rynku. W jakiej kondycji postrzega pan teatr Anno Domini 2014? - Teatr ma teraz do spełnienia potężną misję. Pytanie - przeciwko czemu lub o co ma walczyć? - zdaje się być zużyte. Przed 1989 r. wszystko, każde przemycone słowo, które testowało ówczesną władzę było witane z uznaniem, poparciem i zrozumieniem. W tamtych czasach teatr przekraczał ramy sztuki, wywołując często brzemienne w skutkach wydarzenia. Pojawiało się wówczas mnóstwo znakomitych przedstawień, znakomitych także pod względem artystycznym, wystarczy wspomnieć "Dziady" Dejmkowskie czy "Dziady" Konrada Swinarskiego, choć dziś już mało kto wspomina ich niebywały walor artystyczny. Czasy walki o polską podmiotowość mamy za sobą (może pozornie). Myślę jednak, że zachłyśnięcie się europejskością, wprzęgnieci

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Teatr bez makijażu

Źródło:

Materiał nadesłany

Śląsk nr 3

Autor:

Maria Sztuka

Data:

08.04.2014