EN

21.03.2014 Wersja do druku

Nieziemska Dolores nie przyjdzie

Kiedy dumam dziś nad wielkością "Towiańczyków, królów chmur" - dzięki recenzentce Joannie Targoń myśl moja żegluje ku otwartemu przy Grodzkiej tanecznemu teatrowi Cocomo - pisze w Dzienniku Polskim Paweł Głowacki.

Po premierze scenicznego dzieła Jolanty Janiczak i Wiktora Rubina recenzentka ukuła myśl godną księgi "Epistemologia rosołu". Wyznała: "Spektakl rozpoczyna się na widowni; w jednym z rzędów jakby nigdy nic siedzi goły Krzysztof Zarzecki, grający Towiańskiego. Na razie gra aktora, który cierpi na brak tożsamości". Szekspir uczył, że świat jest teatrem, ludzie zaś - to komedianci. Nie łudź się więc. Nie chodzi tylko o aktora w Narodowym Starym Teatrze, chodzi o ciebie. O to, że im mniej na tobie odzieży, tym mniej wiesz o sobie, a gdy dokumentnie rosołowy jesteś - w ogóle nie ma cię dla ciebie samego. Byłem, widziałem, Targoń nie kłamie - goły Zarzecki siedział na widowni. Wprawdzie nie "jakby nigdy nic", raczej "jakby kiedyś coś, lecz dziś już nie", ale siedział. Siedział kompletny brak tożsamości, po czym wstał, rząd opuścił i chodził, i przystawał, i znów chodził, i recytował. Brak tożsamości szukał tożsamości

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Nieziemska Dolores nie przyjdzie

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Polski online

Autor:

Paweł Głowacki

Data:

21.03.2014

Realizacje repertuarowe