Wścieklica - powiedzmy to sobie od razu - kojarzy się dziś z Wałęsą, tak jak w latach 20 kojarzył się z Witosem, chłopskim politykiem. Przy opadającej kurtynie słychać z głośników skandowania tłumu, coś jakby: Lechu! Lechu! Tytułowa postać sztuki Witkacego (granej obecnie w poznańskim Teatrze Polskim w reżyserii Jacka Bunscha) jest barwna i niekonwencjonalna. Tak jak autentyczne postaci, które, przywoływała lub przywołuje; awans swój zawdzięcza demokratyzacji a nie uzurpacji. Oczywiście z awansem politycznym przywódców z "nizin" mieliśmy do czynienia niemal przez całe 45 lat, ale był to awans zadekretowany, chciałoby się rzec - mafijny, nie mający nic wspólnego z demokratyzacją elit politycznych, z wyłanianiem autentycznych przywódców i reprezentantów wielkich społeczności, liderów - samouków, jak Wałęsa. Witkacowski bohater zrobił błyskawiczną karierę polityczną, zdobył olbrzymią popularność, trząs
Tytuł oryginalny
Wścieklica czyli Wałęsa?
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Poznańska