EN

15.05.1990 Wersja do druku

Głosuję na Wścieklicę

Zwyczajne wiejskie podwórko, w jakimś raczej dość przeciętnie prosperującym gospodarstwie. Z tyłu sceny zabudowania domowe, z boku druciany, mocno dziurawy płot, przez który to gawiedź wiejska obserwować będzie co chwila chlubę tej wsi i najlepszego kandydata na wójta. Na środku sceny dorodny, wąsaty chłop, rozprawia właśnie z Żydem - lichwiarzem i gminnym pisarczy­kiem. Wszyscy mówią niby to gwarą, ale jakoś inaczej, bardziej intelektual­nie i z miejska. Pisarczyk cytuje Bergsona, Żyd powołuje się na Kanta i Schopenhauera. Gospodarz z zadzi­wiającą swobodą podejmuje pasjo­nujący go wątek o zaniku indywidua­lności w miarę rozwoju cywilizacji i życia społecznego. Nietrudno już chyba domyślić się, gdzie się znaj­dujemy. Takie rozmowy i takie po­stacie możliwe są tylko w teatrze Stanisława Ignacego Witkiewicza-Witkacego. Teatr Polski w Poznaniu, ze wszyst­kich jego sztuk, w szczególny sposób upodobał sobie jedną, skoro po 12 latach

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Głosuję na Wścieklicę

Źródło:

Materiał nadesłany

Głos Wielkopolski

Autor:

Olgierd Błażewicz

Data:

15.05.1990

Realizacje repertuarowe