EN

18.03.2014 Wersja do druku

Miłość na Krymie w Teatrze Telewizji

Rzeczywistość znowu okazała się większa niż teatr. Niewinny tytuł brzmi dzisiaj złowieszczo. Oglądamy sztukę o Rosji zanurzeni w pozartystyczne konteksty związane z groźbą wojny na Krymie. Może uda się coś z tego zrozumieć? - pisze przed telewizyjną premierą Łukasz Maciejewski we Wprost.

Wydarzenie w Teatrze Telewizji. "Miłość na Krymie" Sławomira Mrożka, spektakl w reżyserii Jerzego Jarockiego, już od siedmiu lat jest z powodzeniem grany na deskach Teatru Narodowego w Warszawie. Po śmierci reżysera jego telewizyjną wersję przygotował Jan Englert. Rzeczywistość znowu okazała się większa niż teatr. Niewinny tytuł brzmi dzisiaj złowieszczo. Oglądamy sztukę o Rosji zanurzeni w pozartystyczne konteksty związane z groźbą wojny na Krymie. Może uda się coś z tego zrozumieć? Nie ma już ani Jerzego Jarockiego, ani Sławomira Mrożka. Byli prawie równolatkami, Jarocki niemal przez całe twórcze życie zmagał się z tekstami Mrożka. W polskim teatrze zrobił dla popularyzacji jego twórczości chyba najwięcej, chociaż nie zawsze z aprobatą autora. "Miłość na Krymie", sztuka z 1993 r., portret Rosji carskiej, komunistycznej oraz współczesnej, określony przez autora jako komedia tragiczna w trzech aktach, nie może się równać z najwi

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Pożegnanie mistrzów

Źródło:

Materiał nadesłany

Wprost nr 12/17/23-03-14

Autor:

Łukasz Maciejewski

Data:

18.03.2014

Realizacje repertuarowe