EN

2.12.1996 Wersja do druku

Sława Borysowi Godunowowi

Idźcie śmiało, którzy znacie się na operze i może to nie pierwszy "Borys Godunow", którego oglądacie. Idźcie i wy, najwierniejsze bywalczynie, wycie­czki pań z kół gospodyń wiejskich, któ­rym sztuka musi przemówić najproś­ciej do serc. Co zobaczycie? Wszystko zaczyna się niewinnie, od uczestnict­wa, by tak rzec, w oficjalnej uroczysto­ści państwowej. Borys Godunow zosta­je carem. Niespiesznie, ale nieuchron­nie nadciąga moment, kiedy "coś" nas wyciąga z wygodnych foteli. Jesteśmy tam, w Rosji. - Jak wielu Polaków, boję się Rosji - mówi reżyser "Godunowa" Marek Weiss-Grzesiński. - Chociaż podziwiam wiele aspektów jej wspania­łej przeszłości. Obrazy Rosji są więc przesycone moim strachem, ale też i miłością. Jesteśmy więc w Rosji. Czujemy, że to, co się stało, jest straszne i to, co się stanie, jest straszne. Oto domowe kom­naty Borysa Godunowa. Niewinne nie­bieskie kolory i ciepłe różowe kolory, niania, zabawki, śliczne dziec

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Sława Borysowi Godunowowi

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Poznańska nr 281

Autor:

MAJ

Data:

02.12.1996

Realizacje repertuarowe