EN

14.03.2014 Wersja do druku

Rzeczpospolita Radwańska

- Gdy miałem 18 lat, czułem do siebie trochę sympatii. Dziś tylko toleruję Radwana. Nie ma co jednak udawać, że po siedemdziesiątce nie wie się o nieuchronności losu - mówi STANISŁAW RADWAN, który właśnie skończył 75 lat.

Małgorzata I. Niemczyńska: Widzę, że pan dużo słodzi kawę, to się pan pewnie ceną cukru denerwował? Stanisław Radwan: Ani trochę. Polacy po prostu muszą mieć zawsze jakiś dyżurny temat do rozmów, na przykład cukier. Znacznie bardziej mnie denerwuje zakaz palenia. Byłem kiedyś na urodzinach Andrzeja Wajdy w muzeum Manggha, przyszła też Wisława Szymborska. Od razu podeszła do niej Krystyna Zachwatowicz i mówi, że dziś wyjątkowo wolno palić, strażacy poinformowani, wszystko załatwione. A ja na to: "Pani Wisławo! Niech mi pani koniecznie powie, do jakich lokali pani chadza. Też je będę wybierał!". Dobrze, że pan o tym wspomina, bo ja tak właśnie trochę światopoglądowo chciałam porozmawiać. - Ach, stosunek do zakazu palenia to podstawa światopoglądu, nie tylko dla palaczy. Nigdy na przykład nie palę w samochodzie, bo tapicerka pochłania dym nieodwracalnie. Dlaczego kogoś ma to męczyć? Dużo jeżdżę i dużo palę, bo lubię jedno i d

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Rzeczpospolita Radwańska

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Kraków nr 61

Autor:

ü

Data:

14.03.2014