1. Chociaż - napisana w 1935 r. - "Iwona, księżniczka Burgunda" nie jest tak jawnie, tak wyraziście "ciemna" i wieloznaczna jak "Ślub", ani tak totalnie teatralna jak "Operetka", stanowi dla teatru wyzwanie wcale nie mniejszej wagi. Kusi, żeby coś z nią zrobić. Kusi przecież nie tym, czym Iwona, bohaterka tegoż dramatu, do której Książę Filip powiada: "Jak się panią widzi, to aż korci, żeby panią do czegoś użyć". Więc: nie - rozmamłaniem, nie - brakiem formy. Wprost przeciwnie - ten pierwszy dramat Gombrowicza ma formę elegancką, przemyślaną w najdrobniejszym szczególe, jest dziełem - formalnie i ideowo - skończonym. Czymże więc kusi, dlaczego domaga się - scenicznego - dopełnienia? W "Rozmowach z Gombrowiczem", które w Paryżu w 1969 r. opublikował Dominique de Roux, można znaleźć takie wyznanie: "Mój teatr parodiuje Szekspira, a ostatnia moja sztuka jest utrzymana w formie operetki. Posługuję się formami klasycznymi
Tytuł oryginalny
Wszechpotężne "się"
Źródło:
Materiał nadesłany
Opole nr 3