W takim piekle, jakie proponują publiczności Warszawy, chciałby znaleźć się każdy grzesznik. Jest ono pełne pięknych i bezpruderyjnych pań, ubranych w pyszne kreacje, panuje tam niewymuszony humor, a nade wszystko wspaniała muzyka Jakuba Offenbacha.
"Orfeusz w piekle" króla francuskiej operetki, urodzonego w Kolonii przed 181 laty, wchodzi 19 maja na scenę warszawskiej "Romy". Wszystko wskazuje na to, że pozostanie na niej długie lata. Nie ma chyba osób, których nie porywa najsłynniejszy z kankanów, bajecznie kolorowa wystawa, w stylu ubiegłego stulecia, a nade wszystko soliści, których obsadzono w spektaklu reżyserowanym przez Wojciecha Kępczyńskiego. W partii Eurydyki usłyszymy Grażynę Brodzińską. Ponadto nie zabraknie znanych solistów, m. in. Małgorzaty Długosz, Doroty Lachowicz i Mirosławy Tukalskiej, Zbigniewa Maciasa, Bogdana Śliwy, Jacka Parola i Czesława Gałki. W roli tytułowej pokażą swoje tenorowe głosy Adam Zdunikowski, Jacek Laszczkowski i Leszek Świdziński. Jak widać, będzie to doborowe grono wykonawców. Kierownictwo muzyczne "Orfeusza" sprawuje Tadeusz Karolak. Skandalizującą, prawdziwie piekielną oprawę scenograficzną wraz z kostiumami zaprojektowała Małgorzata Trutler. "�