Teatr Muzyczny Roma wznawia "Orfeusza w piekle", nieśmiertelną operetkę Jakuba Offenbacha. Spełnia tym samym oczekiwania publiczności, która musicali w "Romie" akurat nie lubi. Offenbach natomiast da się lubić, nawet kochać. XIX-wieczny mistrz melodyki, pogodnego humoru, piewca paryskiego szarmu, nadal bawi, nawet w nowym tysiącleciu. Pod warunkiem, że jest dobrze zrealizowany. Inscenizacja w "Romie" jest bardzo wystawna, nieco przewrotna, a piekło jest tu wprost niebywale piekielne, to znaczy bardzo ciekawe ze względu na obecność w nim największych grzeszników. Reżyserem "Orfeusza" jest Wojciech Kępczyński. Efektowne kostiumy i scenografię zaprojektowała Małgorzata Treutler. Szefem muzycznym jest Tadeusz Karolak. Z całą pewnością największym magnesem zachęcającym publiczność do kupna biletów są artyści. Grażyna Brodzińska, śpiewaczka wprost urodzona do lekkich, operetkowych partii, zaśpiewa Eurydykę w piątek i sobotę. (Początek godz. 19). W n
Tytuł oryginalny
Piekielny Orfeusz
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy Nr 21