EN

22.05.2000 Wersja do druku

Parodia okpiona kankanem

"Orfeusz w piekle" Jakuba Offenbacha jest w istocie parodią mitu o miłości małżeńskiej, a wystawiony obecnie w Teatrze Muzycznym Roma jest parodią tamtej, operetkowej kpiny.

W obu wypadkach powątpiewa się w bezgraniczną, nieśmiertelną miłość pomiędzy kobietą i mężczyzną. Z tym że przewrotne i nader dowcipne libretto operetki pokazanej w połowie XIX stulecia w Paryżu, bliskie było wyobrażeniom mieszkańców miasta-symbolu o niekrepujących więzach pomiędzy dorosłymi. W Romie, siedzibie podkasanej Muzy, znajdującej się nomen omen w sercu warszawskiego "Pigalaka", zakpiono sobie ze wszystkiego. Nie tylko z poetycznego Orfeusza, wirtuoza skrzypiec i kokietki Eurydyki, która znudzona małżonkiem i jego popisami wybrała krzepkiego idola heavy metalu. Również z przekonanych o swoich możliwościach medialnych bogów Olimpu i piekieł. Wreszcie, z samego pierwowzoru dzieła Offenbacha. Zaprezentowano widowisko, które najtrudniej byłoby określić mianem klasycznej operetki. Nie jest to również ani wodewil, ani kabaret. Nawet rewia. Jednocześnie, "Orfeusz w piekle" w koncepcji, reżyserii i choreografii Wojciecha Kępczyńskiego,

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Parodia okpiona kankanem

Źródło:

Materiał nadesłany

Życie Warszawy Nr 118

Autor:

Ewa Solińska

Data:

22.05.2000

Realizacje repertuarowe