EN

30.04.2001 Wersja do druku

buffo i Buffo

Sobotni wieczór zatytułowany "Balety Marka Różyckiego", zgotowany niewątpliwie z myślą o przypadającym 29 kwietnia Mię­dzynarodowym Dniu Tańca, stanowił mieszankę dość piorunującą. Zderzono w nim potraktowaną serio III Symfonię Krzysztofa Pendereckie­go oraz taneczne żarty do Chopina i... piosenek Ewy Demarczyk skompono­wanych przez Zygmunta Koniecznego. Nazwano go premierowym, ale to praw­da tylko do pewnego stopnia: Pende­reckiego mogliśmy oglądać na scenie Teatru Wielkiego już w 1998 r., a jed­na z Chopinowskich wariacji (męska) także była tu już pokazywana rok temu. Niespecjalnie przypadł mi do gustu "po­ważny" Marek Różycki - uważam, że nie udźwignął ciężaru Symfonii Penderec­kiego, jego propozycja to próba bezpoś­redniego przetransponowania muzyki na ruch. Efektem, wynikającym z dość ubo­giego ruchowego języka, są stereotypo­we relacje między papierowymi posta­ciami. Wyjątek stanowi tu "Passacaglia" - której kanwą jest

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

buffo i Buffo

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wielkopolska nr 101

Autor:

Ewa Obrębowska-Piasecka

Data:

30.04.2001

Realizacje repertuarowe