EN

1.06.1998 Wersja do druku

Dżuma, czyli życie

W szkole uczono mnie, że w powieści Camusa za­raza jest metaforą totalitaryzmu nazistowskiego, na­rzuconą przez czas jej powstania. Wojna to jednak sprawa dość odległa, zwłaszcza dla teatru, który przegląda się w zwierciadle rzeczywistości "tu i te­raz". Kiedy w 1982 roku "Dżuma" pojawiła się (w swobodnej przeróbce łączącej ją z fragmentami "Dziennika roku zarazy" Defoe) na scenie Teatru Współczesnego we Wrocławiu, autorzy spektaklu zrobili wszystko, by nie pozostawić wątpliwości, że Oran to Polska stanu wojennego. Aktualizujący "styl odbioru" narzucały - aż nadto wyraźnie - zewnę­trzne atrybuty tamtego czasu: głośniki uliczne ostrzegające przed zarazą, komunikaty telewizyjne wystylizowane na ówczesne dzienniki, rządowe in­formacje w prywatnych telefonach, świadczące o podsłuchu. Ale przedstawienie Kazimierza Brauna warte jest wspomnienia nie tylko z racji potyczek z cenzurą, zakończonych zresztą klęską. Poza swo­im społecznym czy wr

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Dżuma, czyli życie

Źródło:

Materiał nadesłany

Teatr nr 6

Autor:

Joanna Chojka

Data:

01.06.1998

Realizacje repertuarowe