EN

29.10.1998 Wersja do druku

Teatr nowego Gagarina

Widz na spektaklu {#os#1116}Lupy{/#} jest jak sznycel na widelcu Lupy - czuje, że właśnie rozpoczy­na długą i pełną dziwów podróż przez ciemne jamy ciała-wszechświata. Widz-sznycel to czuje gdyż widz-sznycel wie doskonale, że spek­takl Lupy w istocie nie jest spektaklem, ponieważ w istocie jest wręcz katastro­falnie interesującym wnętrzem Lupy. Że wnętrze Lupy jest tożsame z kosmo­sem - tego już chyba udowadniać nie muszę. Weźmy dla przykładu szyszyn­kę Lupy. To przecież nie jest szyszyn­ka, to jest lita szyszynka-Księżyc. Na­wiasem, szczerze się dziwię, że NASA wydaje gruby szmal na loty kosmiczne. My nie wydajemy. My za parę groszy kupiliśmy bilet na sklejonych przez Lu­pę "Lunatyków" II Hermanna Brocha i byliśmy na terenach, do których NA­SA w życiu nie doleci. Zasiedliśmy w fotelach, zapięliśmy pasy, światło zgasło, Lupa włączył silniki i... usnęli­śmy. Zaczęła się wyprawa do sedna wszechrzeczy. Gdy po chwili obudzili

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Teatr nowego Gagarina

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Polski nr 254

Autor:

Paweł Głowacki

Data:

29.10.1998

Realizacje repertuarowe