EN

26.04.2000 Wersja do druku

Nie uznaję powrotów

Rozmowa z KARLEM SOLLAKIEM dyrygentem

- Jako chłopiec śpiewał pan w dawnym chórze chłopięcym "Wiener Sängerknaben". Na ile ta przygoda zaważyła na dalszym pańskim życiu? - Rzeczywiście, to był bardzo ważny okres w moim życiu. Śpiewanie w chórze uczy na zawsze dyscypliny, wyposaża człowieka w umiejętność gotowości do pracy w danym momencie i akceptowania ograniczeń, na przykład, że nie można trzy godziny przed występem pójść sobie na piwo. - Wrócił pan do tego chóru jako dyrygent? - Nie. Od momentu, kiedy przestałem śpiewać w chórze "Wiener Sängerknaben", nie spotkałem się z nim na płaszczyźnie artystycznej, zawodowej. Zamykając jakiś okres w życiu, robię tak, jakbym zamknął książkę po jej przeczytaniu i nie wracam. Zarówno w życiu artystycznym, jak i prywatnym, nie uznaję powrotów. Nie wierzę w ich sens. - Cztery miesiące temu poprowadził pan koncert sylwestrowy w Poznaniu. Co sprawiło, że przyjął pan zaproszenie, by przygotować premierę baletową

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Nie uznaję powrotów

Źródło:

Materiał nadesłany

"Głos Wielkopolski" nr 98

Data:

26.04.2000

Realizacje repertuarowe