Pomysł to zdawałoby się niewykonalny: zebrać w jednym miejscu tej miary twórców, co Wacław Niżyński, Michait Fokin, Leonid Miasin, w towarzystwie Pabla Picassa, Manuela de Falli i Claude'a Debussy'ego. Znakomite to towarzystwo na początku naszego wieku stworzyło serię dzieł, które stały się fundamentem sztuki baletowej naszych czasów. Wszyscy zjawili się niedawno... w poznańskim Teatrze Wielkim na premierze wieczoru baletowego dedykowanego pamięci Sergiusza Diagilewa. To właśnie on, nie będąc ani tancerzem, ani choreografem, ani nawet muzykiem stał się twórcą nierozerwalnie związanym z historią tańca - jako menedżer sławnych Baletów Rosyjskich w Paryżu. Kilka arcydzieł, które rozsławiły legendarny zespół, tańczy się do dzisiaj i to czasem w formie pierwotnej, mimo iż od premiery upłynęły dziesięciolecia. W Poznaniu pokazano trzy: "Sylfidy" do muzyki Fryderyka Chopina w choreografii Fokina (dzięki rekonstrukcji dokonanej przez Lil
Tytuł oryginalny
Diagilew w Poznaniu
Źródło:
Materiał nadesłany
Przekrój Nr 10