EN

1.07.1995 Wersja do druku

Szkice z "Lunatyków" Hermana Brocha w reżyserii Krystiana Lupy

Nie wiem, czy patrzę na świat z tego samego co {#os#1116}Lupa{/#} okna. Wiem natomiast, że "Lunatycy" są "moim teatrem". Takim, który przeżywam dotkliwie, rozumiem w pół słowa, który przywołuje znaną mi rzeczy­wistość i pamiętane z dzieciństwa obrazy. Nie ma już tamtego mie­szczańskiego świata. Jego resztki, wartości, brzydota i prawie za­wsze przybrudzone piękno bywały przyczyną buntów i porażek je­szcze przed czterdziestu, trzydziestu laty. Zwłaszcza tam, gdzie dawna mieszczańska kultura głębsze miała korzenie. Dziś (dobrze to czy źle?) też jej tam chyba już nie ma. Kiedy oglądałem "Lunatyków", przypomniałem sobie moje dawne mieszkania (zapach kawy zbożo­wej, czarny gipsowy Beethoven z odtłuczonym nosem, "laufer" na klawiaturze, krzesła z nogami sfinksów) i Wilka stepowego Hermana Hessego - jedną z "książek zbójeckich" mojego pokolenia, do których tacy jak ja, niedokształceni prowincjusze, docierali przez Outsidera Wilsona. W "Wilk

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Szkice z "Lunatyków" Hermana Brocha w reżyserii Krystiana Lupy

Źródło:

Materiał nadesłany

Teatr nr 7/8

Autor:

Andrzej Wanat

Data:

01.07.1995

Realizacje repertuarowe