EN

24.12.2013 Wersja do druku

Anielica w Krakowie

- Jestem coraz bliższa zrozumienia tego, dlaczego ludzie niepełnosprawni pojawiają się na ziemi i zakłócają nam nasz idealny obraz świata - mówi Anna Dymna.

Anna Gromnicka: Zacznijmy od miłości. I nienawiści. Anna Dymna: Zgoda. To jest bardzo palący temat teraz - mocno kocha - i równie mocno nienawidzić. - Pani ma w sobie dużo miłości? - Myślę, że jestem z niej zrobiona. Cała. I to od urodzenia. Ja o tym w ogóle nie wiedziałam. Dopiero gdy zaczęłam więcej czytać, głównie poezji, dowiedziałam się, że to, co w sobie noszę, to jest miłość. Szekspir napisał, że miłość jest silniejsza od śmierci. Jak się to czyta, to się myśli: piękne słowa. Ale właściwie nie rozumiemy, co to znaczy. Dziś wiem, że jest taka energia, która może sprawić, że nawet umierając, będziesz szczęśliwy, bo przeżyłeś miłość tak wielką, że nic już nie ma znaczenia oprócz niej. Od kiedy pani wie, że nosi pani w sobie miłość, a nie po prostu radość życia, optymizm? - Nie wiem. Ale chyba byłam wychowywana w miłości. Moja mama mnie uczyła zachwytu dla wszystkiego, co jest wokół. Nigdy nie mówiła wzni

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Zrobić w konia śmierć

Źródło:

Materiał nadesłany

Wprost nr51/52/01.2013

Autor:

Anna Gromnicka

Data:

24.12.2013

Wątki tematyczne