Nie jesteśmy, niestety, ani matematykami, ani chemikami (których tak wielbił Sebastian Mercier), ani fizjologami; ani nawet psychologami, ekonomistami, czy statystykami. Nasze hipotezy 53 dowolne, nasze rozumowania chwiejne i niepewne, nasze wnioski bywają subiektywne, nasze prognozy - łatwe do obalenia. Nic dziwnego, że gorączkowo próbujemy wynaleźć bardziej stały grunt. Obserwując i opisując nasze przeżycia artystyczne, chcemy sobie ustalić jakieś sprawdziany. Jednym z nich wydaje się dla krytyka teatralnego stosunek lektury do przedstawienia. Ściślej mówiąc - porównanie wrażeń, jakie odnosimy przy czytaniu utworu dramatycznego, z tym, czego doznajemy, oglądając realizację sceniczną utworu. Wiemy, że owa realizacja układa się rozmaicie. Przedstawienie może w nas burzyć czy osłabiać wizje, jaką ,,zbudował" autor. Albo też wrażenia mogą być ,,równoległe", wtedy zwłaszcza, gdy artyści teatru, na podstawie tekstu, zrealizowali pomysły odmienn
Tytuł oryginalny
"Jedno tylko pozostaje..."
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr Nr 19