EN

19.11.2013 Wersja do druku

Walka o przeżycie bez ministerialnych grantów

Twórcy i zespoły w Polsce zależni są od kaprysów lokalnych władz, popowej czy biesiadnej polityki kulturalnej wydziałów kultury i ostrych reguł rynku sztuki. Szanse na granty z MKiDN są niewielkie, jeżeli stają w konkursie z razem z teatrem Warlikowskiego czy Jandy - pisze Tomasz Rodowicz z Teatru Chorea w nawiązaniu do rozmowy z Krystyną Jandą w Radiu TOK FM.

Jest taki głupi dowcip. Para siedzi na łóżku i patrzy na swoje, szalejące po pokoju dzieci. Dzieciaki są podrapane, poobijane, w podartych ubraniach i strasznie brudne. Facet mówi do kobiety: Myjemy czy robimy nowe? Dla mnie to się przenosi na sytuację jaką mamy w teatrze i na to jest jego środowiskiem i kondycją. Ale chcę tu mówić raczej o sposobie funkcjonowania, zapleczu i zdobywaniu środków na działalność niż na ocenie merytorycznej(gdzież bym śmiał!). Kiedyś myślałem żeby ten teatr naprawiać, wyczyścić i "uzdrawiać". Dziś myślę że trzeba robić "nowe". Należymy jako zespół do tej grupy, a ja sam należę do tych robotników sztuki, którzy średnio pasują i średnio się mieszczą w normach krajowych i rynkowych teatru. I nie chodzi tu o estetykę, poetykę czy język. Każdy wypracowuje swoją drogę i swój język albo posługuje się tym co obecnie jest trendy. Chodzi mi tym razem o grantowanie, urynkowienie, menedżerowanie, kuratorst

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Robimy nowe?

Źródło:

Materiał własny

Materiał nadesłany

Autor:

Tomasz Rodowicz

Data:

19.11.2013