EN

18.11.2013 Wersja do druku

Wojciech Kościelniak ws. recenzji Jacka Sieradzkiego

W swoim przekładzie "Mistrza i Małgorzaty" nie przepisałem żadnego fragmentu z innego tłumaczenia. Przekład ten jest moją własną pracą. Dotyczył on oczywiście jedynie fragmentów koniecznych do powstania spektaklu, a nie całej powieści. Pragnę odnieść się do kilku konkretów - pisze Wojciech Kościelniak, reżyser spektaklu "Mistrz i Małgorzata".

Pan Jacek Sieradzki napisał: "A w słowach było po prostu, co tu dużo gadać, przepisane z kanonicznego przekładu" I dalej: "...wszystkie sztandarowe sformułowania powieści meldowały się na scenie w tej dokładnie postaci, którą każdy polski czytelnik "Mistrza i Małgorzaty" zna na pamięć. Był i posuwisty krok kawalerzysty i płaszcz z podbiciem koloru krwawnika przynależny Poncjuszowi Piłatowi, był nieśmiertelny jesiotr drugiej świeżości w teatralnym bufecie i diabelskie zapewnienie-zaklęcie rękopisy nie płonę, był boski wyrok na mistrza on nie zasłużył na światłość, on zasłużył na spokój i krotochwilne zapewnianie Małgorzaty przez Korowiowa czy ośmieliłbym się nalać damie wódki? To czysty spirytus. A także będący wartością samą w sobie szlachetny rytm rozpędzającej się narracji, wszystkie te pamiętne, słowne kantyleny, Ciemność, która nadciągnęła od strony Morza Śródziemnego, okryła znienawidzone przez procuratora mi

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał własny

Materiał nadesłany

Data:

18.11.2013

Realizacje repertuarowe