EN

15.10.2003 Wersja do druku

Kara za wolty

Zbigniew Brzoza, dyrektor artystyczny teatru Studio, wykreślił z obsady sztuki młodego aktora Dariusza Toczka, bo ten postanowił opuścić kilka dni prób i zagrać w teatrze telewizji - napisaliśmy o tym we wczorajszej "Gazecie". Nie jestem zaskoczony. Cieszę się, że ktoś wreszcie tupnął nogą. Urywanie się na kilka dni z prób, żeby pojechać na plan serialu, na recital czy nakręcić reklamę, to zjawisko powszechne. Wiem, że w polskim teatrze jest ciężko, szczególnie młodym aktorom. W końcu muszą zarabiać na życie. Tu się pokazać, tam zagrać, jeździć po kraju wzdłuż i wszerz pociągiem, bo bez tego ani do końca miesiąca nie starcza, ani propozycji nie przybywa. Ale rozumiem też Zbigniewa Brzozę, który stawia sprawę jasno - aktor, którego zatrudniam, ma grać na mojej scenie. Skoro zaś takie wolty jak Toczki dezorganizują pracę zespołu, po co zachęcać do nich innych?

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Kara za wolty

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Stołeczna Nr 241

Autor:

Dariusz Facoń

Data:

15.10.2003

Realizacje repertuarowe