EN

4.11.2001 Wersja do druku

Peerelu, ojczyzno moja

ŁUKASZ DREWNIAK: - W antrakcie pokazywanej w Warszawie "Ballady o Zakaczawiu" podszedłeś do mnie i powiedzia­łeś, że już dawno żaden spektakl Cię tak nie zezłościł. Zrobiło mi się z lekka nieswojo, bo ja akurat miałem wrażenia odmienne. Dawno nie czułem się na widowni tak bez­piecznie, tak swojsko. Rozpoznałem w tym przedstawieniu coś bardzo sobie bliskiego, znajomego - na przemian to wybuchałem śmiechem, to się wzruszałem, czułem, że teatr z Legnicy chce zaprosić mnie do roz­mowy o czymś, o czym od wielu lat chcia­łem porozmawiać... Źle powiedziałem: te­atr zaprosił mnie do świata, o którym wy­dawało mi się, że już zapomniałem. PIOTR GRUSZCZYŃSKI: - Po prze­rwie było jeszcze gorzej. Wtedy nabrałem pewności, że oglądam przedstawienie szko­dliwe. Nie oczekuję od teatru poczucia bez­pieczeństwa, więc to mnie uwieść nie mo­gło, a co do zaproszenia w kraj lat dziecin­nych - mój był trochę inny. Świetnie go pamiętam, był

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Peerelu, ojczyzno moja

Źródło:

Materiał nadesłany

Tygodnik Powszechny nr 44

Autor:

Łukasz Drewniak/Piotr Gruszczyński

Data:

04.11.2001

Realizacje repertuarowe