EN

17.11.2001 Wersja do druku

Kasandra w peruce

Warszawska Opera Kameralna, instytucja, której klasy artystycznej - i odwagi - nie odmawiają nawet wrogowie, swój czterdziesty sezon zakończyła króciutkim Festiwalem Oper Współ­czesnych. Jak wypadły w towarzystwie Mozarta, Rossiniego i dzieł baroku? Trzydzieści lat temu Konstanty Puzyna, ów­czesny recenzent teatralny "Polityki", wy­brał się do Teatru Wielkiego na "Koronację Poppei". I wrócił olśniony! Właśnie w ope­rze odkrył wtedy nieoczekiwanie dwie pocią­gające - acz rozbieżne - drogi ku całkiem ży­wemu teatrowi. Ku dramatowi "nasiąknięte­mu muzyką jak gąbka - ale nie samą muzyką i śpiewem, lecz fonicznym traktowaniem gło­su, recitativem, perkusją bez muzyki, muzyką konkretną" - i ku formie statycznej, oratoryj­nej "gdzie muzyka ma pełną przewagę, zaś teatr nie próbuje z muzyką rywalizować. Unosi ją tylko, wzlatującą, jak tancerz prima­balerinę". Grzebiąc w historii krytyk spo­strzegł przy okazji, że niedoceniona opera p

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Kasandra w peruce

Źródło:

Materiał nadesłany

Polityka nr 46

Autor:

Jacek Sieradzki

Data:

17.11.2001

Realizacje repertuarowe