EN

20.10.1968 Wersja do druku

Molier 1968

Podest jest jedyną dekoracją - tam, gdzie króluje aktor, sce­nograf staje się jednak mniej potrzebny. Ale oto zaczyna się komedia. Pierwszy występ ba­letu, którego w oryginale nie ma, pieśń o wietrze, śpiewana polifoni­cznie przez cały zespół, interme­dium poprzedzające właściwą pre­zentację. Trochę to skrzypi i zgrzy­ta, aktorzy nie zawsze mieszczą się idealnie w takcie, widowisko star­tuje wolno i z oporami: patrząc na pierwsze metry tej drogi ani przypuszczamy, co mianowicie rozjarza się na scenie. Smakujemy raczej brzmienie, to, co w prologu jest li­teraturą. Feeria dopiero się rozpocznie. Ale rozpocznie się błyskawi­cznie, od pierwszych słów, od pierw­szych zdań oryginału. Porwie nas żywotnością i blaskiem ostatni raz widzianym w tym natężeniu u Giorgio Strehlera. Kto widział "Sługę dwóch panów", wie, jak pamięć splata się z legendą; przez całe ży­cie pozostaje nam przed oczyma wirtuozeria mistrza i jego trupy, prestidigita

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Molier 1968

Źródło:

Materiał nadesłany

Życie Literackie nr 42

Autor:

Jan Paweł Gawlik

Data:

20.10.1968

Realizacje repertuarowe