EN

28.08.1988 Wersja do druku

Czego nie widać

"Jak ja nie cierpię sardynek". Gdyby takie zdanie wypowiedział Wiesław Drzewicz - grający Selsdona Mowbraya, czyli nasz ukochany Gargamel - wszystko byłoby jasne. Że jestem w Teatrze Komedia, że prze­de mną trzy odsłony pełne humoru i żartu. Ale takie zdanie nie pada. Zamiast tego na scenę ciągle spa­dają sardynki. Pojedyncze i całe talerze. Tłuste i duże. Znikają i pojawiają się. Zupełnie jak w naszych skle­pach rybnych. Ale czy z tak błahego powodu trzeba pisać farsę? Dopiero po chwili my, widzowie orientujemy się że podglądamy próbę w teatrze. Że jest to stary jak świat chwyt, teatr w teatrze. Przed nami aktorzy jakiegoś prowincjonalnego angielskiego tea­trzyku. Próba generalna. Całość rozpoczyna się kosz­marnie. Krystyna Sienkiewicz jako Dotty Otley miz­drzy się, robi słodkie oczy do telefonu. Aktorzy nazy­wają to "ogrywaniem" telefonu. Pozostała siódemka z owej trupy teatralnej zupełnie nie może sobie pora­dzić z prostym i banal

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Czego nie widać

Źródło:

Materiał nadesłany

Razem nr 35

Autor:

Bożena Wiktorowska

Data:

28.08.1988

Realizacje repertuarowe