EN

18.05.1988 Wersja do druku

Autoparodia w Komedii

U Olgi Lipińskiej na Żoli­borzu - teatr w teatrze, oglą­dany podczas próby, zza kulis i od frontu. Nie jest to jej po­pularny "Kabarecik", ale coś koło tego. Angielska farsa Mi­chaela Frayna "Czego nie widać" w tłumaczeniu Małgorzaty Semil i Karola Jakubowi­cza stwarza nam możliwość uczestniczenia w życiu codzien­nym jakiegoś peryferyjnego teatrzyku. I nie ma najmniej­szego znaczenia, że wszystko w tym przedstawieniu jest tylko absurdalnym wymysłem angiel­skiego komediopisarza, wspar­tym pomysłami reżysera Grze­gorza Warchoła i jego aktorów. To przecież tylko autoparodia. Podczas pierwszego aktu jest raczej nudnawo. Obserwujemy próbę, jakiejś idiotycznej bulwarówki w martwym objazdo­wym teatrze. Reżyser (Piotr Gąsowski) prowadzi ją z wi­downi. Krystyna Sienkiewicz próbuje ratować zły tekst ogrywając aparat telefoniczny, a i cała reszta aktorów z tru­dem radzi sobie z banalną ma­terią próbowanej komedyj­ki. Reżyser - ten ze s

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Autoparodia w Komedii

Źródło:

Materiał nadesłany

Życie Warszawy nr 115

Autor:

Paweł Chynowski

Data:

18.05.1988

Realizacje repertuarowe