Sobota wieczór. Teatr Strefa Ciszy oświetlona kolorowymi lampkami. Chyba wesele jakieś. Tak. Wesele jest tematem "Judaszy", akcji ulicznej, którą z okazji jubileuszu wznowili twórcy Teatru Strefa Ciszy. I bynajmniej, za chwilę ciszy na placu już nie ma.

Nic się nie zmieniło. Akcja uliczna "Judasze" ciągle bawi, porusza, choć od premiery minęło 18 lat, choć spektakl nie był grany w Poznaniu bardzo dawno Bawi, chociaż większość widzów, którzy przyszli na jubileuszowy wieczór do Sceny Roboczej widziała go już wcześniej. Judasze to nic innego niż wizjery, przez które Adam Ziajski każe nam podglądać weselną izbę. Ale jak to na weselu, co jakiś czas weselnicy wylewają się z tej izby na zewnątrz I wtedy akcja przenosi się na zewnątrz. W pierwszej części domownicy przygotowują się na przyjazd pary młodej. Tez to niby wszyscy znamy, coś trzeba uprać na ostatnią chwilę, czegoś zabrakło. A potem przyjazd oczekiwanej pary młodej i niespodzianka, Panna Młoda w ciąży. Dziś to całkiem oczywiste. "Judasze" ulepieni są z obserwacji rzeczywistości dni weselnych, przy których ich bohaterowie pokazują, jacy są lub jakimi chcieliby być. "Judasze" są zabawni i my - widzowie, ludzie, jesteś