Gdy Tołstoj pod koniec ubiegłego stulecia pisał "Żywego trupa", małżeńskie i pozamałżeńskie perypetie Fiodora Protasowa miały być ilustracją walki z zakłamaniem i obłudą. Obłudą w jej najczystszej i zarazem najszlachetniejszej formie, gdyż jest ona w "Żywym trupie" cechą ludzi, których dobrych intencji i cnotliwości nikt nie podaje w wątpliwość. Gdy fałsz wynika z norm międzyludzkiego współżycia, na szczerość i prawdę uczuć nieskrępowanych przez konwenanse może sobie pozwolić jednostka całkowicie aspołeczna, a przez swych bliskich uznana za parszywą owcę. Taka właśnie, jak Fiodor Protasow, którego obronę przeprowadza autor. A więc dwa przeciwstawne bieguny - Liza i Karenin, postacie bynajmniej nie potraktowane przez pisarza ironicznie, reprezentujące dobroć i szlachetność, która jest samym fałszem, i Fiodor, uosobienie zła, które jest samą prawdą. W tym ustawieniu tracą oczywiście ważność wszelkie ska
Tytuł oryginalny
Żywy trup
Źródło:
Materiał nadesłany
Ekran nr 47