EN

6.08.2013 Wersja do druku

Chcą się mnie z Torunia pozbyć?

Teatr był fascynującym miejscem, pełnym magii, tajemnic, poezji i muzyki, niezwykle wprost atrakcyjnym. Chyba instynktownie poczułem, że ucieczka w piękno i magię teatru to jedyny sensowny sposób na przeżycie w tym smutnym świecie - z Jarosławen Felczykowskim, najpopularniejszym aktorem Teatru im. Wilama Horzycy wybranym w plebiscycie "Gazety Pomorskiej", rozmawia Anita Nowak w serwisie Teatr dla Was.

- Jak Pan sądzi, za co torunianie tak bardzo Pana lubią? Poza talentem oczywiście. - Czy lubią? Nie wiem. Jeśli tak, to ta sympatia jest wzajemna, bo nasza toruńska publiczność naprawdę da się lubić. Jest wyjątkowo serdeczna, życzliwa i łaskawa. A jeśli ma Pani na myśli plebiscyt "Gazety Pomorskiej" to mam inną teorię. Ubiegłoroczny laureat tego plebiscytu, Sławek Maciejewski, wygrał i zaraz potem odszedł do Krakowa. Może widzowie chcą się mnie w ten dyplomatyczny sposób z Torunia pozbyć...? Czas pokaże czy im się to uda... (śmiech) - A Pan lubi Toruń? Jest coś, co mogłoby Pana skłonić do opuszczenia tego miasta? -To moje rodzinne miasto, jak mógłbym go nie kochać. Moja rodzina mieszka na Bydgoskim Przedmieściu od czterech pokoleń. Prawie z każdym domem, zaułkiem, uliczką wiążą się wspomnienia. Znam tu mnóstwo ludzi i ludzie mnie znają. Porodówka, gdzie przyszedłem na świat znajdowała się na terenie Zamku Krzyżackie

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Chcą się mnie z Torunia pozbyć?

Źródło:

Materiał nadesłany

Teatr dla Was

Autor:

Anita Nowak

Data:

06.08.2013