Byłem w dniu 3 marca 1958 r. na występach artystów warszawskiego Teatru "Syrena", na programie "Bez dewiz". Wyszedłem rozczarowany i prawdopodobnie nie tylko ja, ale i cała publiczność. Spodziewałem się po artystach teatru, który posiada tak piękne tradycje, który podbijał swoimi występami serca łódzkiej publiczności w latach 1945-1948 - przynajmniej średniego poziomu. Poza tym nie wystąpiły zapowiedziane w afiszach p. p. Irena Kwiatkowska i Lidia Korsakówna i nikt nie raczył nawet przeprosić publiczność za ich nieobecność. Wydaje się, że tego rodzaju nietakt był jednym z dowodów zlekceważenia miłośników talentu wyż. wym. pań. Drugim dowodem był fakt, że w scenie finałowej, gdzie brał udział cały zespół, nie wyszedł na scenę ani p. Kazimierz Krukowski, ani p. Adolf Dymsza. Cenimy ich wielki talent, ale w zwyczaju jest, że artyści żegnają publiczność wychodząc na scenę. Tak robili nawet tej miary artyści, co Solski i Zelwerowicz.
Tytuł oryginalny
Szanowny panie redaktorze!
Źródło:
Materiał nadesłany
"Express Ilustrowany" nr 56