EN

7.12.1957 Wersja do druku

Paryż á la Syrena

W poprzednich programach "Syreny" jedni mówili, że często bywały kiepskie, inni, że rzadko bywały dobre. To dowcip Kazimierza Krukowskiego z ostatniego programu "Bez dewiz". Czy program ten należy ocenić tak samo jak poprzednie? Hm... Jest kilka numerów dobrych, a całość ma właściwie inny charakter. Znać rezygnację z ambicji literackich i ostrzejszej satyry. Przedtem ambicje te były, ale co prawda w niedużej mierze je realizowano. Zapachniało tu trochę przedwojennym "Morskim Okiem", tylko bez bogactwa wystawy tego teatrzyku i bez jego "gwiazd" a zwłaszcza "gwiazdek". Czyli bez tego, co tego rodzaju rewiom - także dzisiaj np. w Paryżu - nadaje sens - jeżeli w ogóle one jakiś sens mają. "Syrena" zresztą chciała takie rewie sparodiować, do czego dają one bardzo wiele wdzięcznego materiału. I częściowo jej się to udało, choć czasem była to parodia... mimowolna. W numerach śpiewno-tanecznych wykonawcy nie olśniewali widzów. Można najwyżej powiedz

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Paryż á la Syrena

Źródło:

Materiał nadesłany

"Życie Warszawy" nr 291

Autor:

August Grodzicki

Data:

07.12.1957

Realizacje repertuarowe